Spotkaliście się z twierdzeniami, że koty i psy produkują witaminę D w futrze, a następnie ją zlizują? Muszę przyznać, że czegoś takiego nie słyszałam, aż do dyskusji na jednej z grup.
Czy faktycznie koty to chodzące fabryki witaminy D? Dlaczego nikt nie wpadł na pomysł, by sprzedawać sproszkowaną kocią sierść w ramach suplementacji, przecież w Polsce niemal wszyscy cierpią na niedobory?
Witamina D, a w zasadzie prowitamina D to tak naprawdę grupa steroidowych związków organicznych rozpuszczalnych w tłuszczach, o podobnej budowie i wykazanej aktywności przeciwkrzywiczej (wpływ na gospodarkę fosforanowo – wapniową). Wśród tej grupy najważniejszy jest cholekalcyferol, który zapewne znacie pod nazwą wit. D3. Jest to związek pochodzenia zwierzęcego, który w organizmie ulega dwóm przemianom: w wątrobie do D(25-OHD) i w nerkach do 1α,25-(OH)2D.
Tyle słowem wstępu. Jak wygląda wytwarzanie witaminy D3? W przypadku człowieka odpowiednia ilość wit. D może być syntetyzowana przez organizm, pod warunkiem, że mamy dostatecznie dużo światła słonecznego. Przez pewien czas sądzono, że podobne procesy zachodzą u kotów i psów. To m.in. dlatego koty lubią się wygrzewać na słoneczku i to koniecznie brzuchem do góry… logiczne: na brzuszku futerko jest mniej obfite.
W wydanym w 1939 roku opracowaniu na temat witamin w diecie człowieka, A.C. Chandler stwierdza, że witamina D nie jest syntetyzowana w skórze, a na skórze, więc ludzie nie powinni przesadnie dbać o higienę, a koty podczas mycia futra nie tylko biorą kąpiel, ale też dostarczają do organizmu dzienną dawkę witaminy D: Animals obtain most of their vitamin D by their grooming operations. A cat licking her fur is getting her daily vitamin D as well as taking a bath. Jednocześnie, autor zaznacza, że mięsożercy także pobierają witaminę D wraz z pokarmem czyli skórą swoich ofiar.
P.P. Scott i M.G. Scott idą nieco dalej i w artykule z 1967 roku możemy przeczytać:
The cat kept in a well-lighted room is almost independent of dietary sources of this vitamin: (and) probably vitamin D is synthesized in the cat’s skin and ingested while it is grooming its coat.
czyli w wolnym tłumaczeniu:
Koty trzymane w dobrze nasłonecznionych pomieszczeniach są niemal niezależne od wit. D dostarczanej z pożywieniem, ponieważ prawdopodobnie syntetyzują ją w skórze i zlizują z sierści w trakcie mycia.
I tak, jedno „PRAWDOPODOBNIE” stało się podstawą poglądu, który w miarę upływu czasu, został przekręcony do jeszcze bardziej kuriozalnej formy: witamina D powstaje w futrze zwierzęcia. W sierści? W martwym tworze skóry? Hmmmmm…
Niestety, wystarczy krótka kwerenda, by się przekonać, że tę informację znajdziemy niemal wszędzie: na polskich i zagranicznych portalach o tematyce felinologicznej, na stronach hodowców, blogach kociarzy, na grupach i forach, a także (o zgrozo!) twierdzą tak niektórzy lekarze weterynarii.
Fakt czy mit?
W roku 1999 w The American Society for Nutritional Sciences został opublikowany artykuł na temat korelacji światła słonecznego i witaminy D. Kocięta podzielono na 3 grupy: jedna miała dostęp do światła słonecznego, druga do promieniowania UV, a trzecia nie miała dostępu ani do jednego, ani do drugiego. Wszystkie 3 grupy otrzymywały karmę bez witaminy D i w konsekwencji wszystkie kocięta cierpiały na niedobory. Dodatkowo, kocięta z grupy pierwszej i drugiej podgolono, by sprawdzić, czy to przypadkiem sierść nie blokuje syntezy wit. D w skórze. Nie odnotowano żadnych zmian na lepsze.
Podobne badania prowadzono w przypadku psów oraz innych mięsożernych (fretek czy lisów). Niezależnie czy zwierzę było ogolone, czy nie, stymulacja promieniami UV nie spowodowała produkcji cholokalcyferolu. Wnioski?
Koty ani psy nie wytwarzają witaminy D ani w skórze, ani w futrze.
Jeśli zwierzak sam nie produkuje tej witaminy, w jaki sposób uchronić go przed niedoborami? W najprostszy możliwy sposób – podając mu dobre mięsne, pożywienie. Mięsożercy dostarczają cholokalcyferol spożywając ofiarę. Wg badania Kealy’ego i współpracowników, zawartość witaminy D w naturalnych surowcach (wątrobie, mięsie, jajach, produktach rybnych) jest wystarczająca do utrzymania jej odpowiedniego poziomu w organizmach naszych pupili.
Uwaga! Witaminę D można przedawkować, więc jeśli chcecie suplementować oleje rybne (bogate w witaminę D) oznaczcie jej poziom we krwi zwierzęcia i stosujcie się do zaleceń producenta względem dawkowania preparatów.
Jeśli spotkaliście się z ciekawymi informacjami odnośnie psów/kotów, nie wiecie czy to prawda, czy jednak mit – piszcie!
Pozdrawiam ciepło,
Wasza Inari